fot. Chojnice.com fot. Chojnice.com

Burmistrz Chojnic nagradza zawodników Red Devils

Burmistrz Chojnic przyznał zespołowi Red Devils 30 tysięcy złotych za osiągnięty wynik. Zaapelował do prezesa klubu, aby ten dobrze wynagrodził trenera.

W poniedziałek włodarz Chojnic spotkał się z zarządem klubu i z trenerem futsalowców. Rozmawiano m.in. o planach na przyszłość, głównie o pieniądzach.

Burmistrz zdecydował, by przekazać zarządowi Red Devils 30 tys. złotych do dowolnego podziału. - Po rozmowach z panią skarbnik zdecydowałem w ten sposób nagrodzić ich za sportowy wynik - mówił Arseniusz Finster. - Nie są to wielkie pieniądze, ale małe też nie. Na 10 czerwca zaplanowaliśmy sesję Rady Miasta, a następnie kolejne spotkanie z zarządem klubu i zawodnikami. Proszę, by członkowie zarządu i trener zaproponowali podział pieniędzy. Wy najlepiej wiecie, kto grał najwięcej, był najbardziej zaangażowany, systematycznie trenował. Możecie też nagrodzić osoby, które nie grały - kierownika drużyny czy masażystę. Proszę, by docenić ciężki wysiłek trenera. Włożył ogrom pracy w doprowadzenie zespołu do wicemistrzostwa. W finale Red Devils grał z rywalem z trzydziestokrotnie większego Krakowa - o ile tam większy potencjał?!

Zastanawiano się, czy wskazanym osobom nagrody finansowe wręczone zostaną podczas obchodów Dni Chojnic - 29 czerwca, czy pięć dni wcześniej, podczas sesji Rady Miasta. Finster zapewnił natomiast, że miasto utrzyma na tym samym poziomie stypendia dla zawodników. - Mimo kryzysu zapewniamy, że nie zdarzy się tak, że w lipcu czy sierpniu ktoś powie, że nie ma środków - podkreślał. - Te 100 tysięcy złotych na stypendia będzie - po 24 czerwca tą kwotą będziemy dysponować. Do tego dokładamy halę sportową, siłownię i pływalnię. Nie bez znaczenia będzie pomoc sponsorów, o którą stara się zarząd klubu. Marcina Synoradzkiego i Macieja Pietruszewskiego doceniam, bo są zaangażowani nie tylko emocjonalnie i logistycznie, ale też finansowo.

- Wspólnie łatamy wszystkie dziury finansowe - potwierdził Marcin Synoradzki. - Tym bardziej dziękujemy za nagrodę. Sponsorów nie przybywa, więc wsparcie z miasta i pewne środki są najważniejsze. Aby powstała profesjonalna drużyna, potrzeba dużych nakładów.

Burmistrz nie ukrywa, że cieszy się, iż chce w Chojnicach pozostać ukraiński szkoleniowiec. Ten otwarcie stawia jednak warunki. - Trzeba trenerowi poprawić warunki pracy - stwierdził burmistrz. - Sukces, który osiągnął z drużyną jest podwójny, ponieważ zawsze miał do dyspozycji mniej zawodników niż rywale. - Dobrze, że zawodników omijały kontuzje - dodał menedżer. - W ubiegłym sezonie była ich prawdziwa plaga. Trener stwierdził, że tegoroczny sukces może być trudny do powtórzenia, jeżeli w zespole nic się nie zmieni. Według menedżera wszyscy gracze chcą pozostać w składzie. Szkoleniowiec jest na to otwarty, ale... - Poznaniacy muszą być na treningach cztery razy w tygodniu - zastrzega Oleg Zozulya. - Wiem, że skoro udało się zająć drugie miejsce, to nikt nie powie, że wystarczy pierwsza szóstka, a oczekiwać będzie miejsca w trójce. Na dotychczasowych warunkach nie chcę pracować. Nie może być tak, że czterech zawodników z Poznania będzie przyjeżdżało dwa razy w tygodniu. Lokalni wytykają, że tamci nie pracują tak ciężko jak oni i nie wiem, co odpowiadać. Ta czwórka wprawdzie dostaje zadania do zrealizowania podczas zajęć u siebie, ale czy to robi?

Burmistrz dociekał, co można zrobić, by frekwencja na treningach była większa i czy są inni, którzy mogliby ich zastąpić? - Trzeba by ich przenieść tu - wskazywał rozwiązanie Marcin Synoradzki.

Trener chce regularnie trenujący skład. - Mam pewną szóstkę do składu na nowy sezon: Kriezel, Kolesnik, Mączkowski, Sobański, Sundeev i Solecki - poznaniak gotowy się przenieść - wyliczył Zozulya. - Jacek Burglin (znajdujący się na wypożyczeniu w Gdańsku) też nie ma daleko. Widziałbym w drużynie jeszcze dwóch Ukraińców, kolejnych trzech graczy znajdzie się na miejscu.

Trener wspomina, jak nawet na obozie na 100 procent trenowało zaledwie sześciu graczy. - Miejscowi przez czternaście dni biegali, a ci z Poznania przyjechali trzy razy. Pozostali też nie mieli ochoty biegać, gdy było ich czasem czterech-pięciu. Dojeżdżanie z Poznania dwa razy w tygodniu na treningi plus na mecz już było dla nich męczące, mnie to nie dziwi, bo robią tysiąc kilometrów tygodniowo - mówił trener. - Jednak budując zespół, muszę mieć 10-11 trenujących zawodników.

Marcin Synoradzki podsunął burmistrzowi pomysł z pozyskaniem pieniędzy na utworzenie w szkołach klas sportowych o profilu futsal. - Jakub Mączkowski kończy AWF, mógłby trenować młodzież i łączyć to z grą w drużynie - przekonywał menedżer. Arseniusz Finter był otwarty, o ile uda się zdobyć fundusze. Przyznał, że liczy na to, iż zarząd klubu i trener dobrze przygotują zespół do nowego sezonu.

Dodatkowe informacje