Jānis Pastars: Jeśli występujesz poza domem, musisz być profesjonalistą fot. Jarosław Frąckowiak / Orzeł Jelcz-Laskowice

Jānis Pastars: Jeśli występujesz poza domem, musisz być profesjonalistą

- Jeśli występujesz poza domem, musisz być profesjonalistą, ponieważ ludzie oczekują od ciebie więcej niż od innych, jako od zagranicznego zawodnika – zauważa Jānis Pastars. 25-letni Łotysz dołączył do Orła w tym sezonie po m.in. czterech latach spędzonych w Nikarsie Ryga. Tam rozwijał się pod okiem trenerskiej legendy, Orlando Duarte.

Po wszystkie swoje klubowe tytuły, w tym cztery mistrzostwa kraju, sięgnąłeś w barwach łotewskiego Nikarsu Ryga. Gdy przechodziłeś do Orła, miałeś 25 lat. Myślałeś wcześniej o występach za granicą?

Przede wszystkim chciałbym podziękować ludziom z FK Nikars za wszystko, co dla mnie zrobili. Będąc z nimi, myślałem o tym, ale nie czułem, że chcę to zrobić. Dopiero w zeszłym roku postanowiłem spróbować swoich sił za granicą. Pojawiła się szansa na dołączenie do Orła i bardzo się cieszę, że jestem częścią tego klubu.

Rywalizowałeś już z klubami spoza Łotwy, w eliminacjach do UEFA Futsal Cup, ale dopiero teraz masz okazję robić to regularnie. Jak to wpływa na ciebie zarówno jako zawodnika, jak i człowieka?

Międzynarodowe doświadczenie zdobyte w Nikarsie pomaga mi teraz w Polsce, ponieważ jestem przyzwyczajony do gry z wymagającymi przeciwnikami. Jeśli występujesz poza domem, musisz być profesjonalistą, ponieważ ludzie oczekują od ciebie więcej niż od innych, jako od zagranicznego zawodnika. W ten sposób mogę lepiej poznawać własną grę i stawać się lepszym człowiekiem.

Poziom polskiej ekstraklasy utwierdził cię w przekonaniu, że warto próbować gry poza swoim domem?

Przekonał mnie w stu procentach. Zachęca mnie do ciągłego udowadniania, że mogę grać na tym poziomie. W polskiej ekstraklasie każdego tygodnia czeka cię trudny pojedynek. To oznacza, że musisz być zawsze jak najlepiej przygotowany, by sprostać wyzwaniu.

Jak w takim razie widzisz kolejne lata swojej kariery – chciałbyś zakończyć ją na Łotwie?

Skupiam się na dzisiejszym dniu i tym sezonie – nie myślę o przyszłym roku. Sądzę, że nie jestem jeszcze tak stary, by planować zakończenie kariery (śmiech). Kiedy nadejdzie na to czas, zobaczymy.

Zdążyłeś już świetnie poznać Nikars Ryga, a z występów w Polsce także trochę Rekord Bielsko-Biała. W main round UEFA Futsal Cup 2014 roku Nikars pewnie pokonał 3:1 Rekord i zajął pierwsze miejsce w grupie. Natomiast w eliminacjach do tegorocznej edycji Ligi Mistrzów to polski zespół wygrał grupę i rozgromił Łotyszów 7:0. Co przez ten czas zmieniło się w obu klubach, a może ogólnie w futsalu w Polsce i na Łotwie?

Pamiętam mecz z 2014 roku i oglądałem też ten ostatni. Według mnie Nikars miał pięć lat temu najlepszy zespół w swojej historii. Teraz zmienił nieco pomysł na siebie. Dał młodym, miejscowym zawodnikom możliwość rozwoju, przez co zrezygnował z zagranicznych zawodników. Za to Rekord mniej więcej zachował ten sam skład i teraz jest na dobrym poziomie. Rozwój futsalu zarówno w Polsce, jak i na Łotwie zmierza w dobrym kierunku, więc miejmy nadzieję, że niedługo zobaczymy korzystniejsze wyniki.


2014 rok - Nikars Ryga gra z Rekordem Bielsko-Biała. Trener Orlando Duarte w środku, Jānis Pastars trzeci od lewej. Obecny zawodnik Orła przesiedział to spotkanie na ławce rezerwowych / fot. Nikars Ryga

Nikars miał przez lata jakiegoś istotnego zagranicznego zawodnika w swojej kadrze, jak na przykład w 2014 roku Arnaldo, kapitana reprezentacji Portugalii. To się zmieniło.

Trenowanie i granie z takimi legendami jak Arnaldo było absolutną przyjemnością. Możesz łatwo dostrzec podczas treningów i meczów, dlaczego ci światowej klasy zawodnicy osiągali najwyższe szczyty. W pełni poświęcali się przygytowaniom do meczów i potrafili być prawdziwymi liderami. Nikars zawsze starał się kontraktować dobrych i bardzo dobrych zawodników, by osiągać wyznaczane cele, nie tylko takie legendy jak Arnaldo.

A czy Łotwa jest w ogóle atrakcyjnym kierunkiem dla zawodników z innych krajów?

Tak, na pewno. Krajowy związek futsalowy czyni ligę z każdym rokiem coraz bardziej konkurencyjną. W ostatnich latach rywalizacja o najlepsze miejsca stała się na Łotwie poważniejsza. Nasza liga jest też atrakcyjna pod względem logistyki – tylko kilka spotkań rozgrywa się poza Rygą (śmiech).

Można w takim razie, poza Brazylią, Hiszpanią, czy Portugalią, budować klub aspirujący do rywalizacji w międzynarodowych rozgrywkach wyłącznie na rodzimych zawodnikach?

Bardzo trudno odpowiedzieć mi na to pytanie, ale myślę, że tak, to możliwe. Potrzeba jednak wielu lat ciężkiej pracy, by stworzyć zespół oparty na rodzimych zawodnikach, gotowy do gry do europejskim poziomie. Możemy wrócić do Rekordu - w tym sezonie doszli do elitarnej rundy Ligi Mistrzów i rywalizowali w niej, mając w składzie niemal wyłącznie Polaków.

W Nikarsie miałeś zaszczyt rozwijać się pod okiem Orlando Duarte, który jako trener wielokrotnie sięgał ze Sportingiem Lizbona po rozmaite tytuły. Miał też ogromny wkład w rozwój futsalu w Portugalii jako selekcjoner reprezentacji przez dziesięć lat. Jak wyglądała współpraca z taką legendą? Na Łotwie świętował z Nikarsem kolejne mistrzostwa.

Dołączyłem do Nikarsu w 2014 roku. Chciałem być częścią tego zespołu, odkąd tylko się o nim dowiedziałem. Zanim do mnie zadzwonili, grałem w różnych zespołach w najwyższej lidze, żeby stać się wystarczająco dobrym na transfer.

„Mister” jest jednym z największych futsalowych umysłów. Mogę powiedzieć o nim same najlepsze słowa. Bardzo pomógł mi w staniu się lepszą osobą i zawodnikiem. Jest maksymalistą we wszystkich aspektach. Łatwo było grać pod jego skrzydłami, ponieważ w najdrobniejszych detalach wiedziałeś, co masz robić. Prowadził bardzo edukacyjny, dobrze zorganizowany i ułożony proces szkoleniowy, który ewoluował w swobodę podczas meczów.

Wciąż masz związek z Łotwą dzięki grze w reprezentacji. Występujesz w niej od 2014 roku. Ostatnio zwyciężyliście w grupie preeliminacyjnej do Mistrzostw Świata w Futsalu 2020. Pokonaliście Anglię i Gibraltar oraz zremisowaliście z Cyprem. Przewidywaliście swój awans?

Przy szacunku do naszych rywali, oczekiwałem, że zakwalifikujemy się do rundy głównej. Trener reprezentacji przedstawił nam plan, w jaki sposób pokonać przeciwników i udało nam się go wykonać.

Jaki jest związek między tym, że Nikars, budowany na Łotyszach, potrafił dochodzić do Elite Round EUFA Futsal Cup a reprezentacja Łotwy nie potrafi wygrać spotkania na etapie Main Round od 2010 roku? Tym razem czekają na was Czechy, Niemcy i Portugalia.

Zarówno w klubie, jak i w reprezentacji masz pomysł na grę. Jednak w klubie trenujesz wspólnie przez miesiące, a nawet lata. Tymczasem w drużynie narodowej masz na przygotowanie planu dni, może tygodnie. Tym razem dobrze już znamy wszystkich naszych rywali i zdążyliśmy się z nimi zmierzyć, dlatego prawdopodobnie przerwiemy tę złą passę, ciągnącą się za nami od już dziewięciu lat.

Przyszłoroczne Mistrzostwa Świata odbędą się tuż obok twojego kraju – na Litwie. Jak ta impreza wpłynie na rozwój futsalu w regionie, w tym także na Łotwie?

Zapominasz, że w tym roku na samej Łotwie odbędzie się pierwszy finał Mistrzostw Europy w futsalu U-19. Tak więc rozwój tej dyscypliny ma się w krajach bałtyckich bardzo dobrze. LTFA (Łotewski Związek Futsalowy) zapewni zespołom najlepszą halę, jaką oferuje nasz kraj – Arenę Riga. Zainteresowanie jest bardzo duże i wszyscy nie mogą się już doczekać. Mam nadzieję, że zobaczę w polskiej reprezentacji, jeśli zdoła się zakwalifikować, kilka młodych gwiazd z Orła.

Rozmawiał Mariusz Bartodziej