Konrad Prawucki: Nie jestem piłkarzem. Piłka to pasja fot. Artur Szefer / Pogoń 04 Szczecin

Konrad Prawucki: Nie jestem piłkarzem. Piłka to pasja

Często bywa tak, że do futsalu trafia zawodnik, który wcześniej próbował swoich sił w piłce nożnej trawiastej. Taką drogę przeszedł Konrad Prawucki. Obecnie jest on jednym z silniejszych ogniw Pogoni ’04 Szczecin. W tym sezonie Prawucki walczy jednocześnie o utrzymanie, jak i awans. Jak to możliwe? 

Futsal-Polska: Do futsalu trafiłeś z trawiastej piłki nożnej. Skąd pomysł na taką zmianę?

Nie odpowiadała mi sytuacja w moim ówczesnym klubie. Poprosiłem o rozwiązanie kontraktu. Była już połowa sierpnia i nie miałem zbyt wielu ciekawych ofert. Zdecydowałem się zaakceptować propozycję Pogoni ’04 Szczecin.

Obecnie masz kontrakt z Pogonią '04 Szczecin, ale przeczytałem, że jesteś również związany z Iskrą Golczewo, grającą w okręgówce. Rzeczywiście łączysz grę w tych dwóch klubach?

Tak, łączę. W Iskrze Golczewo było dużo moich znajomych, a ja wciąż chciałem grać na trawie. Zdecydowałem się więc łączyć grę w obu drużynach. Nie żałuję tej decyzji, bo w Golczewie mamy super zespół, zajmujemy drugie miejsce w lidze i mam nadzieję, że na wiosnę uda nam się wywalczyć awans, co będzie dużym sukcesem dla Golczewa.

Skąd w ogóle pomysł, by zostać piłkarzem? Jak zrodziła się twoja miłość do tego sportu?

Myślę, że nie jestem piłkarzem. Pracuję jako inżynier produkcji i to jest mój zawód. Piłka nożna to moja pasja. Wiadomo, że kiedyś marzyłem, żeby nim zostać ale nie udało się. Teraz bawię się tym. Gram w piłkę od kiedy pamiętam, więc rzeczywiście to chyba miłość, bo wciąż sprawia mi to ogromną przyjemność.

To pytanie pada często, ale nie każdy odpowiada na nie tak samo. Jakie są najważniejsze różnice pomiędzy grą na trawie i w hali?

Na hali gra jest bardziej intensywna - drużyny bardzo szybko przechodzą z defensywy do ataku i odwrotnie. Jest mnóstwo oczywistych różnic. Futsal a piłka nożna to całkiem inna gra. Gra w hali, rozgrywanie akcji na małej przestrzeni, czas reakcji, pojedynki jeden na jeden - to wszystko przekłada się na plus na dużym boisku.

Miałeś jakieś problemy, by przestawić się z trawiastego futbolu na futsal?

Wciąż je mam. Gram fatalnie w defensywie. Moje kolana też czasami dają znać o zmianie otoczenia.

Przejdźmy do sytuacji Pogoni '04 Szczecin. Nie jest ona kolorowa, bo zamykacie ekstraklasową tabelę. W czym tkwi powód słabych występów twojej drużyny?

Nie każdy nasz występ był słaby, ale fakt, wyniki są straszne. Myślę, że składa się na to wiele czynników. Staramy się jakoś sobie z tym radzić i zachować ekstraklasę w Szczecinie. Myślę, że nic nie jest jeszcze stracone i nastroje na koniec sezonu będą dobre. Po każdym meczu tłumaczymy się i narzekamy. Myślę, że nie można już nic więcej powiedzieć o naszej sytuacji, tylko trzeba udowodnić na boisku, że jednak stać nas na coś więcej.

 Od 25 listopada nie wygraliście meczu ligowego. Jak tak dalej pójdzie, to spadniecie z ligi. Sądzisz, że zdołacie się utrzymać?

 Tak, uważam ze utrzymamy się w lidze.

 Mówią, że nic tak dobrze nie nakręca dobrej atmosfery jak zwycięstwa. U was wygranych brakuje. Jaki klimat panuje w zespole?

 W zespole panuje dobra atmosfera. Mimo porażek, jako szatnia trzymamy się razem. Jestem przekonany, że mimo wszystko tak będzie nadal.

A jak układa się współpraca z trenerem i działaczami klubu? Doszły mnie słuchy, że przy okazji meczu z Rekordem zgarnęliście burę od szkoleniowca.

Współpraca z trenerem układa się bardzo dobrze. W treningu wyglądamy o wiele lepiej, niż podczas rundy jesiennej. Wierzę, że w końcu przełoży się to na ligowe punkty.

13 lutego mieliście zagrać pucharowy pojedynek z Acaną Orłem Jelcz-Laskowice. Pojedynek nie doszedł jednak do skutku - klub tłumaczył się, że zawodnicy nie mieli czym dostać się do Jelcza-Laskowic i nie mogli wziąć urlopów w pracy. Sytuacja ta była szeroko komentowana. Jak ty byś się do niej odniósł? Przedstawiciele Orła zarzucali wam brak profesjonalnego podejścia.

Jak tylko dowiedziałem się kiedy jest mecz i gdzie, od razu przekazałem informację, że nie ma takiej możliwości, żebym tam pojechał w tym terminie. Mam swoje obowiązki, które nie pozwalają mi na takie podróże w tygodniu. Oprócz mnie kilku zawodników miało podobne problemy. Z czegoś musimy się utrzymywać i w takich przypadkach praca jest ważniejsza. To co działo się dalej, to już nie moja kwestia.

Drużynowo idzie wam słabo, ale ty w trwającym sezonie radzisz sobie całkiem dobrze. Z dorobkiem czternastu bramek jesteś piątym strzelcem ekstraklasy...

Czternaście bramek to przeciętny wynik. Patrząc na liczbę sytuacji jakie miałem, za dobry wynik uznałbym około 25. Jest nad czym pracować. Mamy ostatnie miejsce w tabeli, ciężko żeby ta ocena była pozytywna.

Czy przyszłościowo myślisz o futsalu? Chciałbyś rozwijać się w tym sporcie i zostać przy nim na dłużej?

Raczej nie, ale zobaczymy co los pokaże.

Masz jakieś sportowe marzenia czy cele?

Cele są oczywiste, awans w Golczewie i utrzymanie w Szczecinie. Marzenie? Chciałbym, żeby piłka nożna cały czas sprawiała mi tyle frajdy.

Rozmawiał Mateusz Domański