Z notatnika dziejopisa
- Dział: Felietony
Regut, niewielka mazowiecka miejscowość w powiecie otwockim, przez miniony weekend znajdował się na ustach wielu sympatyków młodzieżowego polskiego futsalu. A działo się to za sprawą rewelacyjnego występu chłopców z tamtejszego klubu Bór w młodzieżowych mistrzostwach Polski w kategorii U-14. Klub, który bratanie z futsalem rozpoczął niecałe dwa lata temu, osiągnął sukces, o jakim zapewne na starcie do futsalowej przygody nie marzył. Jednak kiedy popatrzy się, kto przygotowywał tych chłopców do futsalowej gry, można dziwić się już mniej. Mariusz Milewski – mający w swoim zawodniczym dorobku mistrzostwa Polski, powołania do reprezentacji Polski, puchary, piękne gole, potrafił zainteresować młodych dyscypliną. Nauczył ich grać w futsal. Oczywiście przed młodzieżą z Boru jeszcze wiele pracy, ale ziarno na zasiew zostało rzucone. Tylko, no właśnie - tylko czy pozostaną oni przy futsalu? Czy nie porwie ich piłka trawiasta, albo inne rozrywki, oraz zainteresowania wieku młodzieńczego?
Z drugiej strony wiem, że obecny okres rozwoju projektu to - co najwyżej - jego połowa. I wiem też, że rozwinie się on głównie nie poprzez ludzi związkowego systemu, lecz poprzez dziesiątki terenowych wolontariuszy futsalowych. Odczuwam bowiem, iż futsal młodzieżowy rządzi się innymi zasadami marketingu czy promocji, niż futsal seniorski. Dlatego z zadowoleniem przyjmuję pogłoski, krążące tu i ówdzie, o planowanym wystąpieniu (jeszcze przed związkowymi wyborami) z projektem do sportowego ministerstwa o wpisanie futsalu do systemu współzawodnictwa sportowego. Jeszcze bardziej byłbym rad, gdyby w centralnym związku piłkarskim przypomniano sobie o projekcie futsalowej komisji z lat 2011/2012, który przewidywał doposażenie pewną kwotę wojewódzkich związków piłkarskich – stricte na rozwój futsalu młodzieżowego. Tak jak to działo się na początku wspomagania przez PZPN przed wielu laty piłki kobiecej. Wówczas można byłoby i w regionach pomyśleć o powoływaniu kadr wojewódzkich. I młodzież z klubów startujących w MMP mogłaby się gdzieś pokazać. Dążyć do określonego futsalowego celu.
Przyglądając się futsalowi młodzieżowemu w ościennych krajach zauważyłem, że niektóre z tych państw posiadają młodzieżowe reprezentacje poniżej 19. roku życia. Choćby U-16 lub U-17. Nie jestem ekspertem od szkolenia i dobrze mi z tym. Niemniej, jako felietonista, wyrażę opinię, iż takowa kadra mogłaby w Polsce z powodzeniem zaistnieć. Nie byłoby może wówczas typowych „łapanek”, gdy jakiś wyższy rocznik zakończy swoje reprezentowanie narodowe. I nie patrzyłbym wówczas na wynik sportowy owej kadry, lecz na możliwość jej rozwoju pod kątem profesjonalnego szkolenia. Podsumowując powyższe młodzieżowe akapity, chciałbym najzwyczajniej, aby nasz futsalowy narybek od początku futsalowej przygody uprawiał futsal, a nie tylko kopał futsalówkę.
Przeczytałem, że mniej niż połowa europejskich federacji zdecydowała się wystartować w eliminacjach do kobiecych Mistrzostw Europy w futsalu. Zbyt wolno rozwija się europejski futsal kobiecy. Zresztą i nasz polski też nie przyspiesza, chociaż w regionalnych eliminacjach Pucharu Polski w futsalu kobiet zwycięzcy nie wyłoniono jedynie w dwóch regionach, czyli lubelskim oraz warmińsko-mazurskim. O ile wątłe zainteresowanie futsalem na Warmii i Mazurach mnie nie dziwi (jedynym jasnym światełkiem pozostaje tam Constract Lubawa), to sytuacja w lubelskim mnie niepokoi. Przecież związkiem tym zawiaduje przewodniczący piłki kobiecej związku centralnego.
I jest to o tyle istotne, że przepatrując tak między wierszami politykę finansową związku piłkarskiego, odniosłem wrażenie, iż przyjął on, póki co, następujące założenie: futsal kobiecy rozwija się na bazie klubów trawiastych, więc niech korzysta z funduszy przeznaczonych ogólnie na piłkę kobiecą. Dlatego pewnie nie został wymieniony niedawno w gronie klas rozgrywkowych, w których PZPN dofinansuje (brawo) sędziów. Być może jest w tym na obecnym etapie rozwoju futsalu kobiecego sporo racji. Mimo wszystko, to nadal czysta amatorszczyzna. Taki przerywnik jesienno-zimowy dla piłki trawiastej. Jednak nawoływał będę do przeanalizowania sytuacji futsalu kobiecego. Kto wie, czy nie nadszedł już czas, by go powoli cywilizować w zakresie organizacyjnym. Tak jak kiedyś po okresie radosnej twórczości poczęto czynić z futsalem męskim. Inaczej oczekiwane wyniki europejskie mogą pozostać ciągle w sferze marzeń.
Andrzej Hendrzak