Leszek Krajewski, prezes KS Gniezno: Nie podzielimy losu Heliosa i Vamosu sportowegniezno.pl/ Mateusz Domański

Leszek Krajewski, prezes KS Gniezno: Nie podzielimy losu Heliosa i Vamosu

Przed tym sezonem reaktywowano KS Gniezno. Kończące się rozgrywki I ligi grupy północnej nie są łatwe dla futsalistów z pierwszej stolicy Polski. W tym roku, poza walkowerem, nie wywalczyli punktów. - Sam już nie wiem, co zrobić, aby odblokować tych piłkarzy – mówi nam Leszek Krajewski, prezes KS Gniezno.

W ostatnim meczu dostaliście srogie lanie od GI Malepszy Futsal Leszno. Spodziewał się pan aż takiej klęski?

Przed spotkaniem zdawałem sobie sprawę, że będzie to naprawdę trudna rywalizacja, lecz tak po cichu liczyłem na wynik w okolicy remisu. Niestety, czas spędzony na parkiecie pokazał nam, że dostaliśmy srogie lanie od drużyny z Leszna. Nie można również pominąć gratulacji dla drużyny z Leszna za tak satysfakcjonującą wygraną.

Mimo słabych wyników, byli z wami kibice. Na frekwencje na meczach chyba narzekać nie możecie.

Faktycznie, mimo że drużyna gra dość kiepsko, to nasi kibice odwiedzają halę przy ulicy Sportowej i z tego miejsca bardzo dziękuję, że nie odwrócili się od nas po tylu porażkach i nadal dopingują drużynę KS Gniezno. Myślę, że w końcu zła passa zostanie przełamana i kibice znowu będą oklaskiwać swoich piłkarzy po wygranym meczu w I lidze. Nasi kibice znają naszą obecną sytuację i doskonale wiedzą, czego nam zabrakło w tym sezonie. Również mają świadomość tego, że nie wszystko wyglądało tak, jak pokazuje tabela. Widzę, że coś się zacięło, że coś nie może tak naprawdę zadziałać, ale wierzę też w to, że w końcu KS Gniezno ruszy i zacznie cieszyć kibiców swoją grą. 

Tegoroczne wyniki KS są słabe, nie zdołacie już polepszyć swojej pozycji w ligowej tabeli. Jest pan rozczarowany?

Tak, wyniki są słabe i widzę tę słabość zespołu. Sam już nie wiem, co zrobić, aby odblokować tych piłkarzy. Przecież jeszcze nie tak dawno wygrywaliśmy mecze i to z zespołami z górnej części tabeli, dlatego jestem tym tak bardzo rozczarowany. Przecież umiejętności chłopaków znam bardzo dobrze i wiem, na co ich stać.

Ostatnie informacje mówią o wycofaniu z ligi Heliosa Białystok. Wcześniej białą flagę wywiesili przedstawiciele Vamosu Gdańsk. Wygląda zatem na to, że utrzymacie się w I lidze, ale nie dzięki osiąganym wynikom… Chyba, że PZPN podejmie inną decyzję. 

Właśnie dotarła do mnie informacja o Heliosie. Dzwonił też do mnie prezes Heliosa, pan Leszek Łuckiewicz, i rozmawialiśmy o sytuacji klubu z Białegostoku. Była to dla mnie niezrozumiała informacja, tym bardziej, że Białystok to bardzo dobra marka w polskim futsalu i szkoda takiej drużyny. Mecze z Heliosem zawsze były dobrym i otwartym widowiskiem, czy to w Gnieźnie, czy w Białymstoku. Myślę, że to bardzo duża strata dla polskiego futsalu. Mogę powiedzieć, że bardzo cenię prezesa klubu z Białegostoku i muszę podziękować mu i całemu zespołowi za miłe przyjęcie naszej drużyny na Podlasiu. Białystok ma coś w sobie, że kluby, które tam grały, chcą tam wracać. Na marginesie powiem, że to piękne miasto, a kto nie był, zachęcam do odwiedzenia stolicy Podlasia. Wspomniał pan też o Vamos Gdańsk, który tak samo jak Białystok, wywiesił białą flagę. Jest to też taka sama sytuacja - finanse, z którymi jest coraz trudniej, lecz nie tylko w tych dwóch klubach, ale w wielu innych.

Może przydałby się jakiś powiew świeżości na ławce trenerskiej? Szanuję pracę Adama Heliasza i Pawła Hoefta, uważam, że robią naprawdę dużo dobrego dla gnieźnieńskiego futsalu, ale może jednak przydałaby się jakaś osoba, która coś by doradziła, podpowiedziała czy podsunęła skuteczniejszą taktykę?

Myślę, że trenerzy Adam Heliasz i Paweł Hoeft to doświadczeni i dobrzy trenerzy, mają za sobą niejeden udany sezon i wiem, że obydwaj panowie mają chęć prowadzenia drużyny, więc szkodą byłoby zepsucie tego, co dotychczas zrobili w naszym klubie. Łatwo jest mówić, aby zmienić trenera. Tylko który trener podejmie się pracy za darmo i odda się w całości klubowi? Może pan wskaże jakąś osobę?

Na papierze źle nie wyglądacie. Wydaje się jednak, że w kluczowych momentach zawodzili ci, którzy mieli być liderami. Podziela pan to spostrzeżenie? 

Faktycznie, na papierze źle nie wyglądamy, tylko trzeba sobie powiedzieć, że to nie nazwiska grają, a zawodnicy. Jak już wspomniałem, tej drużynie potrzeba jednego zwycięstwa i wszystko wróci do normy. A zawodnicy, którzy mieli być liderami naszej drużyny, na pewno nimi są i nie zawiódł jeden czy drugi lider, lecz cała drużyna. 

Domowe mecze rozgrywacie głównie w nowej hali widowiskowo-sportowej im. Mieczysława Łopatki. To duże wyzwanie organizacyjne, ale i finansowe. Dajecie radę pod kątem pieniężnym? Czy gra w starym obiekcie nie byłaby lepszym, bardziej ekonomicznym rozwiązaniem?

Mecze rozgrywamy w nowej, jak i w starej hali. Właśnie ta nowa, piękna gnieźnieńska hala, jest dla nas niewiadomą. Musimy trochę potrenować, żeby sprzyjała naszym zawodnikom. Przypomnę, że to pierwszy sezon w nowej hali i gra tam to duże wyzwanie nie tylko pod względem organizacyjnym, ale i finansowym. Oczywiście, że mogliśmy grać w starej hali, ale kto chciałby tam grać, jak pod nosem stoi nowoczesny obiekt?

A jak ogólnie wygląda sytuacja finansowa KS-i?

Nie jest najlepsza i musimy liczyć każdą złotówkę, ale myślę na dzisiaj, że nie podzielimy losu Gdańska i Białegostoku.

Futsal to niszowa dyscyplina sportu. Z pewnością nie jest łatwo pozyskiwać wam sponsorów, ale zauważyłem, że są firmy, które przekonują się, że warto wspierać KS.

Już teraz futsal zaczyna być bardzo popularną dyscypliną i widać dużo miast na mapie Polski, które posiadają drużynę futsalu czy to w ekstraklasie, czy w pierwszej czy drugiej lidze. Należy też zaznaczyć, że coraz więcej miast i miasteczek organizuje ligę halową, spójrzmy chociażby na nasze miasto Gniezno czy też Witkowo, Trzemeszno, Mogilno czy Kiszkowo.

Nasz klub istnieje praktycznie pierwszy sezon po zlikwidowaniu drużyny futsalu przez zarząd Mieszka Gniezno i to prawda, że cały sezon staramy się pozyskać sponsorów. Na dziś jest już kilka firm, które wspomagają nasz klub. Z tego miejsca bardzo dziękuję wszystkim takim firmom i zapraszam kolejne do współpracy.

Jak pan myśli, która drużyna w tym roku awansuje do ekstraklasy? Leszczynianie czy lubawianie?

Myślę, że należy się awans futsalistom i z Leszna, i z Lubawy. Kluby te są prowadzone profesjonalnie i widać duży potencjał na ekstraklasę. 

Jeżeli jesteśmy już przy I lidze, to muszę ponownie nawiązać do aktualnej sytuacji w tej klasie rozgrywkowej. Wycofały się dwa zespoły, co z pewnością nie świadczy najlepiej o samej dyscyplinie. Jak pan oceni poziom polskiego futsalu?

Wiadomo, że każdy klub ma teraz problemy finansowe, nie tylko w futsalu, ale w większości dyscyplin w Polsce. Popatrzmy chociażby na Wisłę Kraków, czy inne kluby piłkarskie, popatrzmy na piłkarzy ręcznych, czy też lekkoatletów. Nie tylko futsal ma problemy, a wiąże się to z tym, że coraz ciężej jest o sponsora strategicznego czy w ogóle o sponsora. Futsal to dyscyplina, która rozwija się z miesiąca na miesiąc i z roku na rok. Mam nadzieję, że w ciągu dwóch lat ustabilizują się wszystkie zespoły i nie będzie takich sytuacji, jak z Gdańskiem czy Białymstokiem.

Jakie są pana marzenia i cele na przyszłość? Czy jest taki plan, by wprowadzić Gniezno do ekstraklasy?

Plan mam taki, żeby dograć sezon do końca i budować zespół na sezon 2019/2020. Potem cele są takie, by drużyna zbudowana na sezon 2019/2020 grała lepszy futsal i cieszyła swoich kibiców. A marzenia mam takie, by KS-Gniezno pozostał na parkietach I ligi i swoją dobrą grą dobrze reprezentował nasze miasto Gniezno. Drugim moim marzeniem jest to, żeby w ciągu dwóch sezonów Gniezno awansowało do ekstraklasy, ale to byłoby tylko możliwe z pomocą sponsorów oraz miasta Gniezna z panem prezydentem Tomaszem Budaszem i wiceprezydentem panem Michałem Powałowskim, którym bardzo dziękuję za pomoc i wsparcie w sezonie 2018/2019. 

Rozmawiał Mateusz Domański