Marcin Mikołajewicz: W Słowenii trzeba zagrać bardziej cierpliwie fot. Aśka Żmijewska (fb.com/futsalovee)

Marcin Mikołajewicz: W Słowenii trzeba zagrać bardziej cierpliwie

- W 2001 roku szczerze mówiąc nawet jeszcze nie wiedziałem o tej wspaniałej dyscyplinie. Grałem na trawie i nawet przez myśl mi nie przechodziło, że będę grał w hali - wspomina Marcin Mikołajewicz, pytany o poprzedni występ polskiej reprezentacji na mistrzostwach Europy.
Trafiliście w grupie na Rosję i Kazachstan - kibic znający się na piłce trawiastej powiedziałby: średniak i outsider. Tymczasem wy mówicie o „grupie śmierci”.
Marcin Mikołajewicz: Los nie był dla nas łaskawy. Gramy z drugą i trzecią drużyną poprzednich mistrzostw Europy. Do tego Rosjanie są wicemistrzami świata. Czeka nas bardzo trudne zadanie. Wszyscy zdajemy sobie z tego sprawę. Ale to jest turniej i niespodzianki się często zdążają. My lecimy do Słowenii sprawić jedną z nich.

Z tymi rywalami mieliście okazję rywalizować w ostatnich latach. Rosji dwukrotnie, po 0:6, ulegliście w 2015 roku w towarzyskich starciach, z Kazachstanem graliście w barażach o mistrzostwa świata – w Szczecinie wprawdzie zremisowaliście, ale na wyjeździe było 0:7...
Te wyniki pokazują, że wspomnienia nie są najlepsze, ale w Szczecinie już pokazaliśmy, że stać nas na niespodziankę, a taką był niewątpliwie remis z drużyną Kazachów. Ciężko powiedzieć, który rywal jest trudniejszy. Meczem z Rosją rozpoczynamy turniej, dlatego więcej czasu na analizę poświęcamy tej reprezentacji. Mają w swoich szeregach pięciu naturalizowanych Brazylijczyków i każdy z nich „robi różnicę” na parkiecie. Z kolei Kazachstan ma obecnie chyba najlepszego bramkarza na świecie (Higuitę, też naturalizowanego Brazylijczyka – przyp. red.), który gra również świetnie w polu, tworząc przewagę pięciu na czterech. Te dwa mecze to dla nas naprawdę bardzo duże wyzwanie.

W ostatnim meczu sparingowym przed mistrzostwami Europy ulegliście Włochom aż 0:7. To był zimny prysznic?
Na pewno po takim meczu trzeba bardzo szybko wyciągnąć wnioski i być zdecydowanie lepiej przygotowanym mentalnie. Daliśmy się zbyt dziecinnie ograć, wyprowadzić z równowagi, zarówno zawodnikom, jak i sędziom. Skutkiem tego były kartki dla naszych reprezentantów i rzuty karne dla rywali. W Słowenii te błędy trzeba zminimalizować i zagrać zdecydowanie bardziej cierpliwie. 

Cały wywiad z kapitanem polskiej reprezentacji na rp.pl