Już do przerwy Polacy prowadzili 2:0, dzięki bramce Piotra Matrasa i samobójczemu trafieniu fińskiego golkipera. Niedługo po wznowieniu gry podwyższył Mateusz Prokop i biało-czerwoni do końca mogli spokojnie kontrolować spotkanie, mimo że gospodarze stwarzali sobie niezłe sytuacje. W całym spotkaniu oddali 19 strzałów na bramkę Polaków, przy tylko 11 naszych reprezentantów. Co z tego, skoro na osiem celnych uderzeń tylko jedno znalazło drogę do siatki, tymczasem zawodnicy Łukasza Żebrowskiego do swoich goli potrzebowali ledwie czterech celnych uderzeń.

- To dobrze, że mierzymy się z gospodarzem. Trzeba być dobrze przygotowanym, to będzie bardzo ważny mecz dla układu całej tabeli. Mamy informacje na temat rywala, ale wszystko wyjdzie w praniu. Na pewno starcie na początek z gospodarzami nam nie przeszkadza - mówił przed meczem trener Żebrowski w rozmowie z portalem Łączy Nas Piłka. Pierwszy krok został zatem wykonany. W czwartek Polaków czeka mecz z teoretycznie najsłabszą w stawce reprezentacją Kazachstanu, a w sobotę pojedynek z Francuzami - prawdopodobnie o pierwsze miejsce w grupie i awans na finału EURO U-19 w Rydze.

W drugim (chronologicznie pierwszym) środowym meczu Kazachowie ulegli "Trójkolorowym" 3:7, ale mecz dla tych drugich nie był tak łatwy, jak wskazuje wynik. Do przerwy na tablicy wyników widniał remis, później Francuzi wyszli na prowadzenie, ale w 37. minucie Kazachstan zmniejszył je do stanu 3:4. Zaryzykował i wycofał bramkarza, co skończyło się znacznie wyższą przegraną.