Marcin Mikołajewicz: Jestem gotowy na 80 procent. Gram na środkach przeciwbólowych
Marcin Mikołajewicz wraca do gry po zerwaniu więzadeł w stawie skokowym. Ta kontuzja wykluczyła go z rywalizacji na długi czas i oznaczała żmudną rehabilitację. Zawodnik wciąż nie jest w stu procentach sprawny, ale zaciska zęby, przyjmuje środki przeciwbólowe i znów strzela bramki dla FC KJ Toruń.
W poniedziałek Mikołajewicz mocno przyczynił się do triumfu toruńskich futsalistów nad Red Devils Chojnice 8:2. Ikona FC zapisała przy swoim nazwisku dwie bramki. - Przede wszystkim cieszę się ze zwycięstwa, ale ze strzelonych bramek również. Cieszę się, że zaczynam łapać minuty. W Gliwicach miałem dwie zmiany i udało mi się zdobyć trafienie. Tym razem miałem więcej zmian, bo zagrałem praktycznie całą drugą połowę i dołożyłem dwie bramki. Cieszę się ogromnie, że po tak długiej przerwie udało mi się wrócić. Może jeszcze nie do pełni zdrowia, bo do tego jeszcze daleko, ale małymi kroczkami cały czas idę do przodu – przyznał tuż po tym meczu.
Na koncie FC KJ Toruń pojawia się coraz więcej zwycięstw. Czy wobec tego rośnie apetyt w drużynie? - Na pewno tak. Zostały nam trzy mecze do końca rundy i warto byłoby spróbować je wygrać. Wtedy ta tabela zrobiłaby się dla nas fajna. Przede wszystkim koncentrujemy się na tym, co czeka nas teraz w Gliwicach. Uważam, że jedziemy na bardzo trudny teren. GSF wyszedł z dołka, wygrywając na trudnym terenie w Zduńskiej Woli. Uważam, że czeka nas bardzo trudne zadanie. Jeżeli uda nam się przywieźć komplet punktów, to później mamy jeszcze dwa mecze u siebie i możemy zakończyć rok na naprawdę fajnej pozycji w tabeli – dodał.