Szymon Czeczko (w środku) w towarzystwie sędziego Tomasza Frąka i selekcjonera reprezentacji Błażeja Korczyńskiego Szymon Czeczko (w środku) w towarzystwie sędziego Tomasza Frąka i selekcjonera reprezentacji Błażeja Korczyńskiego fot. mat.pras./ Jarosław Frąckowiak

Szymon Czeczko: Proponuję, aby z ekstraklasy i I ligi nie spadły żadne zespoły

W przypadku przerwania obecnego sezonu, w kolejnym ekstraklasa powinna liczyć 16 zespołów, podobnie jak obie grupy I ligi - uważa Szymon Czeczko, były członek Komisji Futsalu PZPN i były prezes zarządu spółki Futsal Ekstraklasa. - Wiem, że nie znajdziemy złotego środka, który wszystkich zadowoli, jednak wydaje mi się, że minimalizacja negatywnych skutków jest w tej sytuacji najlepszym rozwiązaniem - ocenia w wywiadzie z cyklu „Futsalowe dialogi”.

Futsal-Polska: Szymon, nie widać cię przy futsalu. Odsunąłeś się jakby w cień. A przecież przez lata byłeś ważnym rozgrywającym na arenie ogólnopolskiej.

Szymon Czeczko: Zgadza się. Po 15 latach funkcjonowania na arenie ogólnopolskiej ze względu na obowiązki zawodowe zdecydowałem, że po sezonie 2017/2018 nie dam rady już poświęcać tyle czasu dla futsalu, co wcześniej. Oczywiście przy piłce zostałem, jestem członkiem Komisji Futsalu w Dolnośląskim Związku Piłki Nożnej, a ze względu na bliskość do Jelcza-Laskowic, można powiedzieć że mam również obraz Futsal Ekstraklasy.

Zaczynałeś działalność futsalową, gdy dopiero wstępował on na drogę rozwoju. Jak spoglądasz obecnie na jego kurs?

Trudno porównać „nasze” czasy, kiedy wspólnie działaliśmy w związkowej komisji (gdy Andrzej Hendrzak był przewodniczącym Komisji Futsalu - red.) lub te późniejsze, gdy zostałem prezesem spółki FE. Mieliśmy inne zadania, z innego punktu startowaliśmy, inne były oczekiwania. Na pewno nadal stawiałbym na rozwój futsalu młodzieżowego i promocję futsalu w szerokim tego słowa znaczeniu. Zarówno przez PZPN jak i Futsal Ekstraklasę. Pomimo tego, że już nie żyję na co dzień futsalem, to cały czas śledzę dokonania czy to Komisji Futsalu czy to spółki. Cieszy mnie że popularność dyscypliny z roku na rok jest większa. Komisja ujednoliciła kwestie regulaminowe, trwa ciągły rozwój Młodzieżowych Mistrzostw Polski, chociaż na tym polu ciągle jest wiele do zrobienia. Słyszałem o planach utworzenia makroregionalnych II lig, jednak nie wiem na ile ta reforma jest możliwa do zrealizowania w obecnej sytuacji. Spółka ma sponsorów. Obrany kurs zmierza w dobrą stronę. Zobaczymy, jak to wyjdzie w szerszej praktyce.

Które ze swoich futsalowych dokonań uważasz za najważniejsze?

Trudno jednoznacznie, po tylu latach, wybrać te najważniejsze. Ale myślę, że wspólnie z Anią Bryłą udało nam się rozpocząć proces budowania marki Futsal Ekstraklasa. Ania jest autorem logo spółki, które przetrwało do dziś. Stworzyliśmy wspólnie z Rekordem SI stronę internetową oraz Elektroniczny Protokół Meczowy, dzięki któremu do dzisiaj na stronie internetowej można śledzić wyniki meczów na żywo. Stworzyliśmy Futsal TV i byliśmy wspólnie ze Sferą TV pomysłodawcami Magazynu Futsal Ekstraklasy. Ale tak jak mówiłem, nam było łatwiej, bowiem zaczynaliśmy od zera. Teraz oczekiwania wzrosły.

W takim razie czego brakuje współczesnemu polskiemu futsalowi?

Oryginalny nie będę, jak do wspomnianej już promocji dorzucę - pieniędzy. Kluby i spółka robią bardzo dobrą robotę aby pozyskać sponsorów, zapełnić hale, ale potrzeba do pełni szczęścia wsparcia federacji. I to nie tylko krajowej, ale również UEFA i FIFA. Teraz pewnie będzie jeszcze ciężej. Praktycznie każda rozmowa na temat futsalu kończy się na temacie braku sponsora tytularnego, czy braku sukcesu reprezentacji lub któregoś z klubów na arenie międzynarodowej. Niestety, nie wykorzystaliśmy jako środowisko współpracy z TVP Sport, czy pobytu w Polsce reprezentacji Brazylii - jednej z najlepszych drużyn na świecie. Nie wiem, dlaczego tych meczów nie transmitowała żadna z telewizji o zasięgu ogólnopolskim. Transmisja na kanale „Łączy nas piłka”, trafiła tylko do „przekonanych” do futsalu. A była szansa na wyjątkową promocję.

Gdyby ci przyszło wskazać osoby, fakty, kluby, znacząco oddziałujące kiedyś i teraz na polski futsal, to wymieniłbyś...

Nie sposób wymienić wszystkich, ale chyba każdy z mojego pokolenia uczył się futsalu na Clearexie Chorzów. Współcześnie prym - i sportowy i organizacyjny - wiedzie Rekord Bielsko-Biała. Będąc przy obu klubach zapewne każdy na tak postawione pytanie wskaże na prezesów - Zdzisława Wolnego i Janusza Szymurę. Z działaczy wypadałoby jeszcze wymienić Romana Sowińskiego czy prezesa Kazimierza Grenia, który miał ogromny wpływ na to, że w PZPN dowiedzieli się tak naprawdę w XXI wieku, co to jest ten futsal.

Długo by jeszcze wymieniać, ale warto też wspomnieć, iż gdyby nie pana redaktora lobbowanie u prezesa Grzegorza Laty oraz ówczesnego zarządu PZPN, to różnie mogłyby potoczyć się losy tworzenia spółki FE. Nie zapominajmy o byłym prezesie PZPN Michale Listkiewiczu – wielkim orędowniku umiędzynarodowienia polskiego futsalu. Do tego dodam kilku zawodników, sędziów. Ale to zawsze będzie kwestia bardzo subiektywna. Ja zapamiętałem raczej „starą gwardię” - Andrzeja Szłapę, Krzyśka Kuchciaka, śp. Krzyśka Jasińskiego czy bardziej współczesnych - Błażeja Korczyńskiego i Daniela Krawczyka. A z sędziów to trzeba wymienić Jacka Ligienzę i Sebastiana Stawickiego. Dodam jeszcze postać Zbyszka Szatkowskiego. On w pionierskich futsalowych czasach wykonywał mrówczą pracę statystyczną. To dzięki jego skrupulatności wiemy, że Danielowi Krawczykowi brakuje już tylko 4 bramek do rekordowego osiągnięcia Błażeja. Jeżeli jednak kogoś ważnego pominąłem, to przepraszam (śmiech)

Futsalowa młodzież zawsze była dla ciebie ważna. Jak aktualnie widzisz rozwój młodzieżowych rozgrywek?

Tak, młodzież zawsze była dla mnie ważna. I chyba tutaj dodam, że do „moich osiągnięć” zaliczyłbym rozwój Młodzieżowych Mistrzostw Polski. Pamiętam, jak w roku 2008 i 2009 wprowadzaliśmy wspólnie do kalendarza kolejne roczniki. Wcześniej graliśmy tylko w kategorii U-20, potem wprowadziliśmy U-18, a na koniec U-16 i U-14. I w takim kształcie gramy do dzisiaj.  W sumie można powiedzieć graliśmy, bo jak wiemy Komisja Futsalu zmieniła kategorie wiekowe od kolejnego sezonu.

Zawsze byłem orędownikiem stworzenia wojewódzkich lig w każdej kategorii wiekowej. Jako, że biuro Komisji Futsalu swego czasu znajdowało się w Katowicach, udało nam się stworzyć regularną ligę na Śląsku, która cieszyła się dużą popularnością. Nadal uważam, że aby przyciągnąć młodzież do futsalu musimy jej dać możliwość grania, a nie tylko trenowania i udziału w jednym lub dwóch turniejach eliminacyjnych a potem w finale. Mam nadzieję, że ministerstwo wpisze futsal do współzawodnictwa szkół, co powinno spowodować przypływ młodych adeptów do klubów.

Wygląda na to, że trudno będzie dokończyć rozgrywki. Czy zastanawiałeś się nad  możliwymi rozwiązaniami wyjścia z tej sytuacji?

Patrząc realnie na to, co się dzieje, to faktycznie trudno będzie dokończyć sezon. Mam nadzieję, że wirus w końcu odpuści i życie - również to sportowe - wróci na swoje tory. A co do przyszłego sezonu, to zapoznałem się z uchwałą Zarządu PZPN dotyczącą zasad postępowania na wypadek braku możliwości rozgrywania meczów i – zapewne jak każdy - zauważyłem, że uchwała ta w żaden sposób nie odnosi się do rozgrywek futsalu, w przypadku zakończenia rozgrywek już teraz, czy po rozegraniu na dzisiaj nieokreślonej liczby kolejek.

Pozwoliłem, sobie w tym temacie korespondować z panem przewodniczącym Adamem Kaźmierczakiem. Zakładając, że futsal pójdzie drogą przyjętą dla rozgrywek trawiastych, to już na „dzień dobry” mamy kłopot z rozegraniem pełnych kolejek. Oczywiście każdy z klubów ekstraklasy ma rozegraną tę samą liczbę meczów i sytuacja może wydawać się zero-jedynkowa. Jednak taka nie jest. Kluby walczące o medale czy o utrzymanie poczyniły inwestycje, mające zapewnić sukces. I pewnie ktoś będzie czuł się pokrzywdzony zaistniałą sytuacją. Inaczej rzecz ma się w I lidze. Tam obu grupach mamy inny stan.

O ile w grupie południowej na dzisiaj prowadzi Gredar Futsal Team Brzeg, mający o jeden mecz mniej od Berlandu Komprachcice (w następnej kolejce oba zespoły miały zagrać ze sobą, co mogło mieć duży wpływ na kształt tabeli) i BSF-u Bochnia, to w grupie północnej już sytuacja jest bardziej skomplikowana. Na czele jest zespół, który mając jedno spotkanie więcej na koncie, ma tyle samo punktów co zajmujący drugie miejsce AZS  UW Wilanów Warszawa. W pierwszej lidze sytuację jeszcze bardziej komplikuje sprawa wyłonienia trzeciego z zespołów, który uzyska awans po barażu pomiędzy zespołami z drugich miejsc po sezonie zasadniczym. A o tych barażach nie wspomina również uchwała Zarządu. Analogicznie nie przewidziano kwestii meczów barażowych o awans do I ligi.

Co więc proponujesz w takiej sytuacji?

Zdaję sobie sprawę, że kwestie te będą przedmiotem posiedzenia Komisji ds. Nagłych PZPN. Liczę, że epidemia koronawirusa zostanie opanowana i uda się dokończyć rozgrywki na każdym z poziomów. Jednak w przypadku czarnego scenariusza, uwzględniając również rozgrywki II ligi, gdzie zapewne baraże o awans do I ligi nie zostaną rozegrane, proponuję aby po sezonie 2019/2020 ani z ekstraklasy, ani z I ligi nie spadały żadne zespoły. Wiem, że nie znajdziemy złotego środka, który wszystkich zadowoli, jednak wydaje mi się, że minimalizacja negatywnych skutków jest w tej sytuacji najlepszym rozwiązaniem.

Awans do ekstraklasy ograniczyłbym tylko do zespołów z pierwszych miejsc w swoich grupach i tutaj niestety znajduję jedynych poszkodowanych w tej sytuacji, czyli zespoły z drugich miejsc, które nie otrzymają szansy walki o ekstraklasę. Pozostała nam jeszcze kwestia barażów pomiędzy mistrzami II lig, których było w tym sezonie 11. Mając na względzie zaistniałą sytuację, uważam, że Komisja powinna rozważyć możliwość dopuszczenia wszystkich do rozgrywek I ligi w sezonie 2020/2021.

Oczywiście propozycja ta może wywołać dyskusję i pewnie wywoła. Ale jestem zdania, że mając na uwadze całość rozgrywek, matematycznie się to zgadza, zakładając, że sezon 2020/2021 potraktujemy przejściowo i zostanie rozegrany w powiększonym kształcie. Przy takim założeniu w ekstraklasie będzie grało 16 zespołów, a w I lidze w obu grupach po 16 zespołów. W 2021 roku, po zakończeniu sezonu, z ekstraklasy spadają zespoły z miejsc 12-16, awans z I ligi uzyskują zespoły z pierwszych miejsc oraz zwycięzca barażu pomiędzy zespołami z drugich pozycji. A z zaplecza ekstraklasy spadną zespoły z miejsc 11-16, co na końcu pozwoli na awans do I ligi zwycięzcom grup makroregionalnych, oczywiście w przypadku wprowadzenia reformy w życie.

Rozmawiał Andrzej Hendrzak