Turniej Państw Wyszehradzkich: Polska - Słowacja 1:2 fot. TwojaTV

Turniej Państw Wyszehradzkich: Polska - Słowacja 1:2

Reprezentacja Polski przegrała w poniedziałek ze Słowacją 1:2 w pierwszym meczu rozgrywanego w Krośnie Turnieju Państw Wyszehradzkich.

Polska Polska - SłowacjaSłowacja
1:2

Bramki: Michał Kubik (36) - Tomáš Drahovský (35), Mikołaj Zastawnik (39-samobójcza).
Żółte kartki: Robert Gładczak - Dominik Ostrák, Patrik Zaťovič.
Sędziowali: Radim Čep (Czechy) i Norbert Szilágyi (Węgry).
Polska: Michał Kałuża (Bartłomiej Nawrat) - Mikołaj Zastawnik, Tomasz Lutecki, Tomasz Kriezel, Piotr Łopuch - Michał Kubik, Remigiusz Spychalski, Robert Gładczak, Dominik Solecki, Sebastian Leszczak, Michał Marek (Mateusz Mrowiec, Mateusz Lisowski).
Słowacja: Richard Oberman (Marek Kušnír) - Daniel Čeřovský, Gabriel Rick, Martin Směřička, Tomáš Drahovský - Dušan Rafaj, Martin Péchy, Dominik Ostrák, Patrik Zaťovič, Matúš Ševčík, Filip Marton, Martin Štrbák (Marko Hudaček).

Mecz jak transmisja z niego - kilka kamer, obraz ostry jak brzytwa, tylko słaby komentarz psuł wrażenia. Tak samo jeśli chodzi o wydarzenia na boisku. Dobra przynajmniej przez większość czasu gra, niezłe widowisko, tylko wynik coś nie bardzo.

Biało-czerwoni powinni to spotkanie wygrać, bo ich optyczna przewaga nie podlegała dyskusji. Prowadzili grę, mimo prostych momentami pomyłek konstruowali groźne akcje, oddawali więcej strzałów. Ale trafili na dobrze dysponowanego między słupkami Richarda Obermana, który jest głównym architektem zwycięstwa Słowaków. Bronił tak, jak powinien bronić golkiper, który "wygrywa" mecze swojej drużynie. Na początek zatrzymał dobre okazje Michała Kubika i Michała Marka, później w beznadziejnej sytuacji odbił strzał pivota Rekordu, gdy ten wysokim pressingiem odebrał piłkę w polu karnym rywali. W końcówce szczęśliwie obronił nawet zaskakujące uderzenie głową Tomasza Kriezela. Dodatkowo z bliska niecelnie uderzał Piotr Łopuch, a kilka razy postraszył jeszcze Marek. Najlepszy strzelec zeszłego sezonu ekstraklasy dalej pozostaje jednak w tym sezonie bez trafienia. Pozostaje mieć nadzieję, że jak się przełamie, to zacznie strzelać seryjnie.

Słowacy niespecjalnie potrafili zorganizować coś pod polską bramka. Michał Kałuża wreszcie mógł sobie pograć, bo w hiszpańskiej Bureli na razie spędza czas na ławce, i bronił poprawnie. Zastrzeżenia można mieć za to do jego gry ofensywnej, forsowanej przez trenera Błażeja Korczyńskiego, bo jego wyjścia na połowę przeciwnika praktycznie ani razu nie spowodowały wzrostu ciśnienia u Słowaków. Rywale Polaków mieli w pierwszej połowie jedną ładną okazję na otwarcie wyniku - tuż przed końcem sędzia zagwizdał dla nich rzut wolny dokładnie z punktu wykonywania przedłużonego rzutu karnego. Trener wziął czas, ale nie wiadomo, co przekazał podopiecznym, bo Tomáš Drahovský uderzył bezpośrednio. Bez powodzenia.

W drugiej połowie Słowacy mieli już więcej sytuacji. Na samym jej początku Drahovský świetnie wypatrzył po przekątnej Martina Směřičkę, który jednak zamiast wystawić piłkę koledze na dostawienie nogi do pustej bramki, podał niecelnie. Później Oberman znów ekwilibrystycznie i na raty obronił strzał przewracanego w polu karnym Marka, a sytuacji sam na sam nie wykorzystał Tomasz Lutecki.

Kłopoty zaczęły się pięć minut przed końcem. Po stracie Luteckiego Drahovský przeprowadził indywidualny rajd, w trakcie którego mógł (i według futsalowej sztuki pewnie powinien) podawać do dwóch dobrze ustawionych kolegów, jednak zachował się samolubnie i... skutecznie, zaskakując Kałużę. Słowacy mieli w tym momencie już pięć przewinień na koncie, ale szóstego sędziowie nie chcieli zagwizdać - czy to gdy któryś z biało-czerwonych faktycznie był przewracany, czy to gdy sporo od siebie dodawał. Na szczęście całkiem niedługo wyrównał Michał Kubik, dobijając strzał z dystansu Mikołaja Zastawnika. I wtedy Słowacy ewidentnie zaskoczyli Polaków, bo wycofali bramkarza. Po jednej z sennie rozgrywanych akcji Patrik Zaťovič wgrał piłkę wzdłuż linii bramkowej, a do siatki niefortunnie wpakował piłkę Zastawnik.

Do wyniku, jak pisaliśmy przed turniejem, nie ma się co przywiązywać, bo nie o triumf w Krośnie tej jesieni gramy. We wtorek reprezentację czeka starcie z Węgrami, prezentującymi zupełnie inny styl gry niż Słowacja.

Harmonogram turnieju

  • poniedziałek 23 września 2019
    16:00 cz Czechy - hu Węgry 2:2 (2:1)
    18:30 pl Polska - sk Słowacja 1:2 (0:0)
  • wtorek 24 września 2019
    16:00 cz Czechy - sk Słowacja
    18:30 pl Polska - hu Węgry
  • środa 25 września 2019
    16:00 hu Węgry - sk Słowacja
    18:03 pl Polska - cz Czechy