Z notatnika dziejopisa

Do Szczecina na mecz Pogoni 04 z Cleareksem jechałem zobaczyć ligowy futsal w osławionej z rekordów, w kategorii liczby kibiców futsalowych, hali sportowej, noszącej biznesową nazwę Azoty Arena. W poprzednim sezonie spotkanie Pogoń 04 Szczecin - Rekord Bielsko Biała oglądało w niej 5000 widzów. Niektórzy mówią, że policzyli i było więcej. Mecz towarzyski futsalu Polska - Rosja zgromadził na widowni także pięć tysięcy fanów halowej piłki. Tym samym pobito rekord rzeszowski sprzed lat, gdzie jeden z turniejów, bodajże z udziałem Serbów, Łotyszy i oczywiście Polaków zgromadził na hali Podpromie 4800 sympatyków futsalu. Piękne to dane i tylko szkoda, że nie na co dzień można opisywać takie ilości widzów na meczach futsalowych w Polsce. Był też taki mecz w Zgierzu z Rosją, o który bardzo zabiegał ówczesny prezes ŁZPN, Edward Potok, na który przyszła ledwie setka kibiców. A łódzkie było wówczas prężnym ośrodkiem futsalowym, bo był w ekstraklasie i Grembach Zgierz, i Hurtap Łęczyca. Wspominam o tym, by zaapelować do organizatorów przyszłorocznych eliminacji ME w futsalu, które odbędą się prawdopodobnie w Elblągu, aby nie lekceważyli problemu widowni, która także jest solą widowiska sportowego. Przygotowując się do szczecińskiego wyjazdu wysłuchałem opowiadań o atrakcjach, jakie każdorazowo organizatorzy fundują kibicom podczas meczów. Wynikało z tego, że Pogoń 04 firmuje mecz jako imprezę rodzinną, przygotowując dla dzieci wiele niespodzianek. Jest prowadzony zorganizowany doping, jak na meczach piłki siatkowej. Są wszelakie promocje i różne marketingowe działania. Sponsorzy z ochotą wspomagają futsalowe imprezy. Zadowolone jest miasto. Będzie atrakcyjnie, głośno, kolorowo. Czyli show. I tak było. Była niezwykła otoczka, której telewizja zaabsorbowana stroną sportową nie pokazuje w swoich transmisjach. A szkoda. Nie jest moim zadaniem opisywanie organizacji widowiska. Jednak, gdyby ktoś chciałby powzorować się, podaję nazwisko Mirka Grycmachera, który jak "mróweczka" uwijał się po hali, aby wszystko zagrało. No cóż, drogi Mirku - oprawa zagrała, ale piłkarze, niestety, nie. Wygrał Clearex. Taki już bywa sport. Nieprzewidywalny i może dlatego taki piękny. Jak kobiety, niemalże.
Gdy piszę te słowa, w środowe południe, w Warszawie obraduje nowy zarząd PZPN. Pośród wielu decyzji, jakie to szanowne gremium podejmie, jest powołanie na nową kadencję przewodniczącego Komisji Futsalu i Piłki Plażowej. Nie mam swojego faworyta, ale - moim zdaniem - powinien zostać przewodniczącym jeden z członków zarządu, który do pracy dobierze sobie ludzi merytorycznie do futsalu oraz piłki plażowej przygotowanych. Sam wiem, jak trudno jest zarządzać, nie będąc stałym członkiem kierowniczego gremium PZPN. Jak trudno trafić ze swoimi racjami. Jak trzeba poszukiwać mentorów w gronie członków zarządu, wiceprezesów. A zarządzanie, kierowanie będąc w tym gronie, to już całkiem inna bajka decyzyjna. I na pewno korzystniejsza dla futsalu. Mam nadzieję, że takie ewentualne rozstrzygnięcia nikogo nie urażą i osoby, którym zależy na futsalu przyjmą to z pokorą, i zadeklarują współpracę. Będąc przy niewymienianych z nazwiskach członkach zarządu, którzy sprawdziliby się w tej Komisji jedynie podpowiem, że odpowiedzialni za powołania powinni zorientować się, gdzie, w jakich regionalnych związkach futsal i piłka plażowa mają silne ośrodki oraz osiągają dobre wyniki sportowe. A nie jest to na pewno zbyt duży wybór. Dla mnie byłoby to głosowanie pomiędzy członkami zarządu z Katowic oraz Łodzi.

Prowadzę nieoficjalną listę zawodników, którzy urzekli mnie swoją grą w telewizyjnych meczach futsalowych. Wstyd pisać, ale jest ciągle niemal biała. Zastanawiałem się nawet, czy to czasem kamera nie okłamuje i nie mam kogo zapisać. A może zbyt wysoko podniosłem poprzeczkę poziomu sportowego. Niemniej, oczekiwania muszą być wysokie, o ile mamy grać w ważnych europejskich - na razie -  imprezach. Po pięciu kolejkach miałem na niej tylko dwa nazwiska. I byli to raczej weterani (Broń Boże - nie piszę tego w negatywnym wymiarze tylko z podziwem) futsalowych parkietów - panowie Groszak oraz Frajtag. Na szczęście mecz Pogoni 04 z Cleareksem Chorzów pozwolił mi dopisać do listy jeszcze jedno nazwisko. Wreszcie młodego futsalowca, ledwie dwudziestoletniego. Brzmi ono - Mikołaj Zastawnik. Wow, chciałoby powiedzieć się, obserwując go w akcji w szczecińskiej Arena Azoty. Z zainteresowaniem poobserwuję jego karierę. Chłopak ma papiery na granie w futsal i całkiem bogatą jak na dwudziestolatka kolekcję trofeów - mistrzostwo Polski U-16, U-18, mistrzostwo Polski oraz Puchar Polski seniorów, miano futsalowego odkrycia sezonu 2014/2015, udział w turnieju eliminacyjnym EURO 2016. A zaczynał w Wiśle Krakbet Kraków, której już nie ma - a szkoda - na futsalowej mapie polskich klubów. Być może jest to ten zawodnik, który poprowadzi za kilka lat nasz polski futsal do "dziesiątki" europejskiej. Gdy już jestem przy futsalowej młodzieży, to zapytam - czy nasze reprezentacje młodzieżowe nie grają zbyt mało meczów międzypaństwowych w roku. Pamiętam, jak poprzedni trener Gerard Juszczak dążył do zmaksymalizowania ilości takich pojedynków. I co by nie mówić, przygotował sporą plejadę młodzieży, którzy z powodzeniem debiutowali, czy debiutują w pierwszej reprezentacji.
Polski ligowy futsal  jest w TVP (też w telegazecie), jest na portalu 90minut.pl, jest w Super Eksprssie, jest w branżowym tygodniku Piłka Nożna (za co dziękuje gorąco redaktorowi Godlewskiemu), jest w katowickim SPORCIE, jest oczywiście na portalu futsal-polska.pl oraz stronie związkowej PZPN. Pewnie mógłbym wymienić jeszcze sporo portali, czy mediów regionalnych, w których zajmuje bardziej lub mniej poczesne miejsce. Jest na stronach internetowych klubów, futsalowych środowisk. I tak mógłbym wymieniać bez końca. Nie bez kozery kilka lat temu "Wyborcza" napisała, że amatorsko w futsal gra w Polsce około 2 miliony ludzi. I jest to potęga, tylko ją należy skanalizować odpowiednio. Podejrzewam, że taką popularnością inne dyscypliny sportowe, zespołowe nie pochwalą się. Dlatego dziwi mnie trochę, że największy polski dziennik sportowy, czyli "Przegląd Sportowy" nie zamieszcza na swoich łamach regularnych informacji o futsalu. A przecież dział piłkarski jest tam rozbudowany do niebotycznych, niemal, rozmiarów. Nie chcę nawet myśleć, że dziennikarze piłkarscy "PS" lekceważą futsal. Rozumiem, że piłka trawiasta jest pochłaniaczem czasu i jest atrakcyjniejsza, ale panowie - na Boga - zróbcie też coś dla idei. Idei piłkarskiej, oczywiście. Przecież futsal jest w strukturach PZPN. Kiedy jeszcze w "PS" pracował nieodżałowany redaktor Krzysztof Bazylow regularnie co wtorek były wyniki, tabelka, krótki opis. Czy tak trudno o kontynuację? W razie czego środowisko futsalowe - mam nadzieję - pomoże panom redaktorom. 

Andrzej Hendrzak