Turniej Państw Wyszehradzkich: Polska - Węgry 4:1 fot. TwojaTV

Turniej Państw Wyszehradzkich: Polska - Węgry 4:1

Reprezentacja Polski wygrała we wtorek z Węgrami 4:1 w swoim drugim meczu rozgrywanego w Krośnie Turnieju Państw Wyszehradzkich.

Polska Polska - WęgryWęgry
4:1

Bramki: Tomasz Kriezel (1), Dominik Solecki (20), Mikołaj Zastawnik (35), Michał Kubik (37) - János Rábl (33).
Żółte kartki: János Rábl, Marcell Alasztics.
Sędziowali: Mário Bohun (Słowacja) i Sławomir Steczko (Polska).
Polska: Bartłomiej Nawrat (Michał Kałuża) - Remigiusz Spychalski, Mikołaj Zastawnik, Tomasz Lutecki, Tomasz Kriezel - Michał Kubik, Robert Gładczak, Dominik Solecki, Sebastian Leszczak, Mateusz Mrowiec, Michał Marek, Piotr Łopuch, Mateusz Lisowski.
Węgry: Marcell Alasztics (Áron Varsányi) - Richárd Dávi, Patrik Pál, Zoltán Dróth, Milán Hajmási - Attila Sánta, Szabolcs Horváth, Péter Komáromi, Imre Nagy, Norbert Horváth, János Rábl, Ádám Vas, Gergely Siska.

To, co nie udawało się przez większość meczu ze Słowacją, wyszło już na samym początku z Węgrami. Składna, szybka akcja Mikołaja Zastawnika z Tomaszem Kriezelem i strzał tego drugiego z prawej strony, pozwoliły biało-czerwonym wyjść na prowadzenie po zaledwie kilkudziesięciu sekundach. Rywale szybko się otrząsnęli i nie pozwalali już później Polakom na tak proste rozwiązania, grali zresztą lepiej, niż Słowacy dzień wcześniej. Choć podobnie, jak w przypadku poniedziałkowych przeciwników, gra Węgrów opierała się na jednym zawodniku - Zoltánie Dróthu, to jednak jest to zupełnie inny typ futsalisty niż Tomáš Drahovský.

W 7. minucie biało-czerwonym nieco przypadkowo wyszła akcja 2 na 1, której jednak nie sfinalizował Michał Kubik. Chwilę później w nieźle dysponowanego Marcella Alaszticsa uderzył Zastawnik, a po kolejnej minucie powinno być 1:1, gdy po błędzie młodego zawodnika Clearexu Chorzów sam przed Bartłomiejem Nawratem tuż przed polem karnym znalazł się Imre Nagy. Węgier fatalnie przestrzelił. Bramkarz Rekordu jeszcze bardziej wykazał się broniąc strzał po rzucie rożnym Milána Hajmásiego i... jego dwie dobitki. Czujność zachował też przy płaskim uderzeniu Szabolcsa Horvátha, a w 14. minucie po strzale z niemal zerowego kąta Jánosa Rábla piłka odbiła się od słupka. Polacy też swoje okazje mieli. Najlepszej - przedłużonego rzutu karnego już w 11. minucie nie wykorzystał Remigiusz Spychalski. Rywale niedługo później wycofali bramkarza, co skończyło się jednym ich minimalnie niecelnym uderzeniem, ale przede wszystkim bramką dla drużyny Błażeja Korczyńskiego, gdy Dominik Solecki tak wybił piłkę z pustej bramki, że wpadła ona do pustej bramki przeciwnej.

Po przerwie Węgrzy ruszyli do jeszcze mocniejszych ataków - przy porażce tracili wszelkie szanse na wygraną w turnieju. W 23. minucie Dróth bez problemów oszukał Kubika i uderzył znakomicie, tyle że o centymetry niecelnie. Na nieprzekonujące próby Zastawnika i Michała Marka odpowiedział Rábl, strzelając obok słupka po podaniu przez całe boisko. Dopiero w 33. minucie rywalom udało się dopiąć swego - w przewadze grający najbardziej z tyłu Dróth znakomicie wypatrzył przy słupku Rábla, po trafieniu którego Węgrzy złapali w końcu kontakt.

I było to tyle, na co stać ich było we wtorek. Po dwóch minutach dwubramkową przewagę przywrócił efektownym uderzeniem przez całe boisko Zastawnik (gdy przyjezdni dalej grali bez bramkarza), na dodatek w końcówce wynik podwyższył jeszcze Kubik, zaskakując Alasztics z rzutu wolnego, przed którym czas wziął trener Korczyński.

Tak jak w przypadku porażki ze Słowakami, tak i teraz nie ma się co przesadnie przejmować wynikiem. Cieszyć może nieco lepsza skuteczność, martwić mniej stworzonych okazji, ale wciąż do głównego celu - eliminacji Mistrzostw Świata, pozostaje miesiąc. Można jednak zaznaczyć, że do wygranej w turnieju Polacy potrzebują w środę dwóch elementów - sami muszą wygrać z Czechami, a Słowacy wcześniej nie mogą pokonać Węgrów. Tylko taka kombinacja rezultatów wywinduje ich na pierwsze miejsce.

W meczu z Węgrami debiut w reprezentacji zaliczył Mateusz Lisowski, który regularnie grał w drugiej czwórce. Pod koniec meczu, już przy stanie 4:1, Błażej Korczyński dał też zadebiutować Mateuszowi Mrowcowi.

Harmonogram turnieju

  • poniedziałek 23 września 2019
    16:00 cz Czechy - hu Węgry 2:2 (2:1)
    18:30 pl Polska - sk Słowacja 1:2 (0:0)
  • wtorek 24 września 2019
    16:00 cz Czechy - sk Słowacja 8:4 (3:1)
    18:30 pl Polska - hu Węgry 4:1 (2:0)
  • środa 25 września 2019
    16:00 hu Węgry - sk Słowacja
    18:03 pl Polska - cz Czechy
  M Pkty Bramki
1. cz Czechy 2 4 10-6
2. sk Słowacja 2 3 6-9
3. pl Polska 2 3 5-3
4. hu Węgry 2 1 3-6