Z notatnika dziejopisa
Trwająca epidemia wyhamowała nie tylko sport. I nie tylko w Polsce. I nie tylko futsal, ale także potężny sport zawodowy. Co prawda władze go odmrażają, na razie krok po kroku, tak, aby sportowcy oraz ludzie mogli korzystać z coraz liczniejszych sposobów aktywności, ale jednocześnie zachowywali przy tym odpowiedzialność i unikali możliwości zakażenia się. Dla futsalu nie widzę jednak dobrych wiadomości. Nigdzie nie czytam o nim w oficjalnych rozdaniach ministerialnych, czy związkowych. Być może nie jest to zła wiadomość, ale też nie zwiastuje pomyślnego początku futsalowej normalności po epidemii.
Polski papież Jan Paweł II mawiał o sporcie, że jest to coś najważniejszego spośród rzeczy nieważnych. I nie mylił się. A przypominam o tym w kontekście ewentualnych powrotów na stadiony czy hale. Naprawdę większość ludzi, w tym kibice, myśli teraz o tym, by się nie zarazić, mieć z czego żyć i by szkoły, przedszkola ruszyły, bo nie ma z kim zostawić dziecka. I jakoś nie jestem w stanie uwierzyć, że postawią sport na pierwszym miejscu, a szczególnie futsal. Nie uwierzę nawet, że ci, co najgłośniej jeszcze niedawno krzyczeli, że chcą dokończenie gier, teraz chętnie do niego wrócą. A nawet ostrzegałbym związek piłkarski przed pochopnymi decyzjami przy wznawianiu ligowych rywalizacji. Pieniądze są rzeczą ważną, ale – parafrazując mistrza od fraszek, Kochanowskiego – szlachetne zdrowe jest nad wszystkim.
Zawsze podejrzewałem, iż nasz futsal lepiej radzi sobie w social mediach, w świecie wirtualnym niż w realu. Nie miałem tylko, jak powiedzieć temu zjawisku „sprawdzam”. Czas epidemii dał temu okazję. Przeleciałem po łączach, poklikałem wpatrzony w ekran komputera, porozmawiałem dla zróżnicowania opinii ze znajomymi w kraju i spoza niego, i stwierdzam, że nie myliłem się. Ale nie ma we mnie z tego powodu ni krzty radości. Wolałbym, aby było odwrotnie.
Pisząc felieton wczytałem się wcześniej mocno w jeden z materiałów znalezionych na portalu Futsal-Polska. Jakub Mikulski pokusił się o popełnienie pewnej analizy o atrakcyjności futsalu kiedyś i obecnie. Z treści wypowiedzi znanych europejskich i nie tylko zawodników wynika, że dyscyplina była niegdyś atrakcyjniejsza w swoim wydaniu. Nie będę uzasadniał opinii, gdyż można samemu przeczytać artykuł.
Aż takim ekspertem nie jestem, by stawać się autorytetem w tych ocenach. Dlatego postanowiłem posiłkować się kilkoma polskimi osobami z kręgu futsalu. Ich zdanie było podobne. Obecna taktyka zabija ekspresję futsalową dawnych lat – orzekli. I pewnie coś w tym jest, gdy popatrzy się, jakie są trudności w znalezieniu sponsorów, czy dotarciu do poważnych telewizji. Dlatego apeluję: ludzie polskiego futsalu, jest czas przerwy, spójrzcie na swoje działania. Pomyślcie o zmianach, nie nastawiajcie się na robienie karier. Inaczej futsal naprawdę zostanie wyautowany z grona nawet mniej poważnych dyscyplin.
Andrzej Hendrzak