Dziś środa, czyli: FUT5AL HEA7EN

Ohoho, doszły mnie słuchy, że niektórzy piłkarze z Pogoni 04 obrazili się na mnie za nazwanie ich frajerami w ostatnim felietonie. Dziwnie, ich działacze też tak pisali na facebooku, na nich się nie obrazili? Ale okey - przepraszam za te słowa. To tylko sport, powinienem zganić raczej katowiczan, że nie położyli się na parkiecie i nie klaskali szczecinianom.

A dla Pogoniarzy - specjalnie dla was fanfary zwycięstwa, dodadzą otuchy przed meczem z Red Devils (fanfary). Moje komentarze są subiektywnymi opiniami, zresztą często trochę "podkoloryzowane" żeby było ciekawiej. Komu się nie podoba, niech nie czyta następnych albo idzie na Pudelka.

Ostatnio jak kogoś skrytykowałem, to chłopaki odpowiedzieli mi najlepiej jak tylko można - znakomitym występem i efektowną wygraną (Clearex z Rekordem, AZS Uniwersytet Gdański z Pogonią). A Pogoń? Zagrała tak, jakby była autem do którego ktoś wrzucił cukier do baku. Bye bye Gery, z drużyny która walczyła o utrzymanie zrobiłeś kandydata na medale - tutaj robota dobrze wykonana. Zabrakło jednak tej wisienki na torcie. Oczekiwania działaczy były dużo większe, już roku temu "Portowcy" wygrali przecież sezon zasadniczy (z 8-punktową przewagą!!!), aby polec z kretesem w play-off i ostatecznie skończyć poza podium.

Ciekawe, kto zagarnie Juszczaka. Tani raczej nie jest, ale fachowiec, mało takich u nas. A w kilku klubach z tym słabo, choć tutaj cena pewnie gra rolę. Klaudiusz Hirsch też odpoczywa, choć wróble ćwierkają, że ma kilka poważnych propozycji. Działacze mądrzeją, drużynę buduje się od głowy, to i Gery znajdzie dobrą robotę.

Srodze się zawiodłem na poniedziałkowym spotkaniu Euromaster - Gatta. Nudny mecz, bez emocji, flaki z olejem jak to się mówi. I zduńskowolanie (co to za słowo...) chyba nie chcą powalczyć o mistrzostwo. Wiedząc, jaka jest strata do Rekordu nie wycofać bramkarza w końcówce? Chyba tam złoty kolor nie jest w modzie, jakiś minimalizm. No i bramkarz tradycyjnie nie pomógł, to chyba najsłabszy punkt Gatty - to nie tylko moja opinia. Mają ekstra grajcarów, mają kasę z rajstop, a między słupkami wieje wiatr.

Tychy nas zaskoczyły. In minus. Przyjechali dzień wcześniej do słonecznych Charzyków koło Chojnic, nad piękne jezioro. I chyba tam zostawili formę, bo w meczu z nami nie było choćby cienia tej walecznej drużyny. Gdyby Wadik podawał, to dyszka by była. A to mega singiel jest, ciężko go oduczyć. A i tak był najlepszy na parkiecie, maładiec. Po meczu spotkaliśmy się z chłopakami z GKS-u, pogadaliśmy sobie. Tam dużo problemów, działacze trochę zapomnieli o swoich piłkarzach. Ze Słonikiem poszliśmy na wspólne zakupy, ciekawe czy główka kapusty dotarła na Śląsk w całości? Przysmak z północy świetnym prezentem dla działaczy z Tych.

Rekord - zadowolony. Jak Jurek Mordel (sprawdź teraz). W klubie koledzy, trener też. Nie wiem jak żony, ale pewnie także. Wszyscy grają dla bielszczan, tytuł coraz bliżej. Choć nerwy są, z Katowicami 0:2 i trzeba było odrabiać. Dali radę, po tym poznaje się mistrza. Mają lejce w dłoniach, frajerami nie są. Wygrają w Gdańsku, to mogą całować jedną stronę medalu. A Uniwerek Śląski ma jeszcze megaważny mecz na Remedium, jeszcze są w grze. Witek Zając i Krzysiek Nos mobilizują jak tylko mogą, tu jeszcze będą emocje. I o to przecież chodzi.

Wisła choć już praktycznie straciła szanse na złoto, za to nadrabia efektownymi golami i zagraniami. Najpierw piękna przewrotka Wojciechowskiego i boczna siatka, a za chwilę jeszcze ładniejsza podcinka Douglas’a. To jest ta brazylijska fantazja, tylko klaskać na stojąco. A sam mecz bardzo wyrównany, w końcówce chorzowianie mogli zremisować po strzale Rabczaka, ale i wiślacy mogli zdobyć kolejne gole. Fajnie się oglądało skrót tego spotkania.

Remedium - ewidentny brak koncentracji. Aż cztery gole stracone po SFG (stałych fragmentach gry), nie pamiętam kiedy jakikolwiek zespół stracił wszystkie bramki po takich zagraniach. Staczają się coraz niżej, jeszcze ich broni zapas punktów z pierwszej rundy. GAF na wysokiej fali, pochwaliłem ich tydzień temu to teraz nie ma co dodawać. Za dwa tygodnie wróżę im wyleczenie Gatty z walki o mistrza, tam już śpią.

A na koniec "crème de la crème", totalna jazda bez trzymanki, rock’n’roll i rollercoaster w jednym, czyli AZS Uniwersytet Gdański - Pogoń 04 Szczecin (zobacz skrót meczu). Kwintesencja futsalu, szkoda że więcej goli niż ludzi na trybunach. Na taki mecz siłą zaganiać z ulic, z przystanków, bezdomnych ale przede wszystkim milionerów. Bo to była czysta poezja, piękna muzyka na parkiecie. Wisława Szymborska kontra Ludwig van Beethoven. Co za gole (zwłaszcza Michała Kubika i Marka Bugańskiego), co za emocje. Zaskakująco słabo wypadli bramkarze gości, do tej pory pewne punkty. Nie pomogli. Strzelić siedem goli i nie wygrać, to prawdziwy dramat. Trener zapłacił głową, ale czy to dobra decyzja przed końcem sezonu? Podobno problemy narastały od dłuższego czasu, ale jak się wyrzuca trenera to najlepiej mieć gotową alternatywę. Teraz Żebro steruje, czy to dobre wyjście? Pewnie tymczasowe, jeden fachura już odmówił. Zobaczymy, co latem będzie się działo nad morzem.

Czekam jeszcze na pomeczowy wywiad, w którym ktoś coś powie ciekawego. Zazwyczaj są to bardzo banalne wypowiedzi, które się nudzą po 10 sekundach. A można powiedzieć coś w stylu Radka Majdana, przynajmniej będzie wesoło (zobacz wywiad). No dobra, to żart. Ale można powiedzieć coś charakternego, pomyślcie panowie zawodnicy i trenerzy.

Dzisiaj napiszę o spółce Futsal Ekstraklasa. Już kiedyś, bodajże 10 lat temu Roman Sowiński z Januszem Szymurą i Adamem Kaczyńskim zmęczeni marazmem działaczy PZPN wystartowali z pomysłem pod nazwą "Krajowa Liga Futsalu". Projekt spalił na panewce, gdyż UEFA odpowiedziała, iż nigdy mistrz tych rozgrywek nie będzie mógł wziąć udziału w europejskich pucharach. Działacze PZPN także storpedowali taki zamysł, choć sami nie robili zbyt wiele aby futsal wypromować.

Dopiero układ zawarty po latach z Grzegorzem Lato i Rudolfem Bugdołem pozwolił klubom na wystartowanie z własnymi rozgrywkami pod szyldem spółki Futsal Ekstraklasa. "Emil Wąsacz" czyli Wiktor Napióra, prezes Hurtapu Łęczyca prowadził negocjacje z Robertem Kaczyńskim, managerem z Warszawy, znany wcześniej z działalności w firmy Go&Goal (marketing sportowy) razem ze Zbigniewem Bońkiem. Ten wzięty wizjoner wymyślił, że futsal ma wypełnić lukę pomiędzy rundami T-Mobile Ekstraklasy, czyli piłki nożnej na trawie. Mieliśmy zagrać cały sezon w niecałe 3 miesiące. Nic dziwnego, że kluby wyśmiały taką propozycję. Amerykański samochód, biuro zarządu spółki w domu i pieniądze ze spółki płynęły szerokim strumieniem do kieszeni menago. Kontrakt został tak podpisany, że nie można go było wypowiedzieć przed upływem sześciu miesięcy. Przy rozmowach o zatrudnieniu obecni byli Adam Kaczyński (Jango Gliwice/Mysłowice/Katowice - dobrze, że go wyrzucono bo by zwiedził jeszcze kilka miejscowości) i Dariusz Kupczyk (Kupczyk Kraków). Dodajmy, iż cała trójka w przeciągu niecałego roku zniknęła z futsalu na dobre. Fajna sprawa, podpisać niekorzystną umowę i zniknąć ze środowiska bez jakiejkolwiek odpowiedzialności.

A kto pamięta legendarną już konferencję prasową w Sheratonie z udziałem wynajętego „Cezara”? Przebrany w prześcieradło facet z liśćmi laurowymi dookoła głowy reklamował futsal. Na konferencji zero mediów, obecnych było zaledwie parę osób z klubów. Do tego wymyślono ohydne logo, ściągnięte żywcem z federacji Kanady. Oto owoce działalności tego pana, który wydrenował spółkę z kapitału założycielskiego (12 klubów wpłaciło po 10.000 zł). Już na starcie kluby same strzeliły sobie w stopę.

Potem było już "normalnie", szkoda że pierwszy okres działalności został zupełnie zmarnowany i pozostały po nim tylko długi. Stery na fotelu prezesa przejął Szymon Czeczko, a od sezonu 2013/14 Janusz Szymura. Pojawiła się telewizja Orange Sport, oficjalna piłka (najpierw Select, a teraz Adidas). Wcześniej kluby musiały płacić za transmisję spotkań, obecnie już nie ma takiej potrzeby.

Zakusy na rozgrywki FE miał i nadal ma Kazimierz Greń, który zaraz po otrzymaniu stanowiska prezesa Komisji Futsalu i Piłki Plażowej przeprowadził ofensywną kampanię latem 2013. Tuż przed rozpoczęciem nowego sezonu poplecznicy Grenia mocno namawiali działaczy klubowych obiecując złote góry, aby powrócili pod skrzydła PZPN. Kluby jednak pozostały w spółce.

Teraz pewnie ponownie zacznie się taka sama kampania. A spółka po początkowych perturbacjach działa wreszcie sprawnie, a to dopiero początek. Poza tym prezes PZPN Zbigniew Boniek na lutowym zebraniu w Warszawie zadeklarował przedłużenie umowy na prowadzenie rozgrywek ze spółką Futsal Ekstraklasa. Oby się tak stało, bo każdy pamięta, jakim piątym kołem u wozu PZPN były rozgrywki piłki halowej.

Marketing i rozwój klubu. Podpowiadam działaczom gotowe rozwiązania. Zwłaszcza tym, u których hale świecą pustkami. Dzisiaj już nie wystarczy gospodarzyć otrzymanymi środkami od sponsora/właściciela/uniwersytetu. Ludzie sami nie przyjdą na halę. Trzeba ich czymś zachęcić.

My ruszamy z akcjami promocyjnymi w szkołach w Chojnicach i dookoła naszej miejscowości. Zapraszamy lokalne UKS-y na nasze mecze, dana szkoła dostaje kilkadziesiąt zaproszeń i dzieci przychodzą na mecz wraz z opiekunami. Kilkadziesiąt osób, które przyjedzie na halę i posmakuje futsalu. Przyjdą, zobaczą efektowne widowisko, piękne akcje i takie same gole. A jak się spodoba to wrócą i zapłacą za bilety. I kupią szalik, kubek. Ile klubów sprzedaje pamiątki przed meczem? Bodajże kilka. Oferta jest na razie niewielka, ale stopniowo będziemy ją zwiększać. Do tego dodamy pokazowe lekcje futsalu w trakcie WF prowadzone przez naszych piłkarzy i trenerów. I już pracujemy, aby stworzyć w okolicznych miejscowościach całą siatkę zajęć z futsalu. A najlepsi dołączą do grup młodzieżowych Red Devils.

Historyjka, dla odmiany z dużej piłki. Mecz III ligi na trawie, nowy prezes Wierzycy Pelplin, lokalny rzeźnik mówi do zawodnika w przerwie: "bardzo dobrze k****, zapierdalasz za dwóch, ale teraz usiądź, odpocznij 10 minut i zaraz wracasz na plac".

(opinie wyrażone w powyższym felietonie są prywatnymi poglądami autora, a nie klubu Red Devils Chojnice)