W Dzień Dziecka jak jak dzieci cieszyli się po meczu z Pogonią zawodnicy Constractu Lubawa, bo trzecie ich podejście do barażów ma spore szanse na powodzenie

W pierwszych 16 meczach sezonu Pogoń 04 Szczecin uciułała raptem 5 punktów. Teraz w trzech spotkaniach wywalczyła ich aż 7, a gdyby nie końcówka starcia z AZS UŚ, miałaby na koncie komplet zwycięstw. Po wygranej z AZS UG oddaliła się od swojego rywala w walce o utrzymanie.

Przez prawie połowę spotkania sędziowie pokazali więcej kartek, niż futsaliści strzelili goli i ten fakt dużo mówi o stawce i emocjach, towarzyszących tej konfrontacji. Ostatecznie trzy punkty i trochę spokoju przez najbliższe tygodnie wywalczyli zawodnicy AZS UG, natomiast końcowy wynik 6:2 nie do końca oddaje to, co działo się na parkiecie.

Od 27 maja, czyli dokładnie pół roku bez dwóch dni, kibice Pogoni 04 Szczecin musieli czekać na kolejne zwycięstwo w ekstraklasie swojej drużyny. Gdy w końcu Portowcom udało się wygrać, od razu pozwoliło to na opuszczenie ostatniego miejsca w tabeli.

Po raz trzeci w tym sezonie Pogoń straciła na własnym parkiecie cztery bramki, co zdecydowało o kolejnej przegranej. Po 3:4 z Lex Kancelarią Słomniki, Portowcy identycznym rezultatem przegrali z AZS-em Uniwersytet Gdański.

Pogoń 04 Szczecin nie zdołała uciec z dna tabeli. Po wysokiej porażce w Bielsku-Białej, Portowcy podyktowali beniaminkowi ze Słomnik trudne warunki, walcząc do końca o punkty, ale z parkietu zeszli pokonani. A było blisko remisu - tuż przed końcem w poprzeczkę przymierzył Mateusz Jakubiak.

Wielkie lanie w Wielką Sobotę urządził aktualnemu mistrzowi Polski wicemistrz. Powrót po trzech tygodniach przerwy od ligi okazał się dla Gatty Active koszmarny - "Kocury" przegrały w Szczecinie 3:11, co jest ich najwyższą porażką w historii występów w ekstraklasie, obok 2:10 z Wisłą w Krakowie w 2012 roku. Wygrana, w której największy udział mieli Mateusz Jakubiak (4 bramki) i Adam Jonczyk (hat-trick), zapewniła Portowcom miejsce w górnej połowie tabeli po rundzie zasadniczej.

Wciąż bez zwycięstwa w sezonie 2016/17 pozostają Czerwone Diabły z Chojnic. W starciu z Pogonią Red Devils długo prowadziły, po bramce Mariusza Kaźmierczaka. W drugiej połowie najpierw odpowiedział Mateusz Jakubiak, a w końcówce szalę zwycięstwa na korzyść gości przechylił Michał Kubik. Mimo stosunkowo dobrej gry, chojniczanie nadal pozostają więc "czerwoną latarnią" ekstraklasy z najmniejszą liczbą strzelonych bramek i największą straconych.

Po 338 dniach Red Dragons Pniewy ponownie zwyciężyły we własnej hali!. W pokonanym polu drużyna Łukasza Frajtaga zostawiła Pogoń 04 Szczecin, która pretensje o porażkę może mieć tylko do siebie. I ewentualnie do Macieja Foltyna.

FC Toruń zrehabilitował się za klęskę z pierwszej kolejki w meczu z Rekordem Bielsko-Biała i niespodziewanie wywiózł komplet punktów ze Szczecina. Bramkę, która ustawiła przebieg spotkania, zdobył nieoceniony Marcin Mikołajewicz.